Niedźwiedź – wzór do naśladowania!
Choć o imprezie w Niedźwiedziu pisaliśmy na łamach „Drwala” już kilka razy, to za każdym razem ich organizator Tomasz Karataj (właściciel firmy Zulas) zaskakuje nas nowymi pomysłami. Tak było i tym razem.
Była niedziela 16 czerwca 2019 roku. Na szczęście tego dnia temperatura oscylująca wokół 34°C spadła do… 30°C, a do tego pojawił się orzeźwiający zefirek. Organizatorzy, sędziowie i zawodnicy orzekli, że jest dobrze.
Dla niewtajemniczonych: Niedźwiedź to mała, senna miejscowość licząca może 40 domów (oficjalnie 320 osób), zagubiona gdzieś w samym sercu Puszczy Rzepińskiej, stanowiącej największy (sic!) jednolity kompleks leśny w Polsce. Niedźwiedź leży między Świebodzinem, Krosnem Odrzańskim i Frankfurtem nad Odrą, w województwie lubuskim, gdzie zaludnienie jest jedno z najmniejszych w kraju (72 osoby na km2). Stąd bliżej do Berlina (150 km) niż do Warszawy (430 km).
Dzięki zaangażowaniu miejscowej społeczności, a przede wszystkim firmie leśnej Zulas, to już 17. odsłona imprezy o oficjalnej nazwie „Zawody drwali z Radiem Zachód”, której nie powstydziłaby się niejedna metropolia. Wydarzenie w Niedźwiedziu przyciągnęło blisko trzy tysiące odwiedzających.
Osiem na osiem
Zawody mają charakter drużynowy i składają się z ośmiu konkurencji, obejmujących: sprawdzian z teoretycznej wiedzy o zasadach bezpieczeństwa przy ścince i okrzesywaniu drzew (tylko bezbłędne odpowiedzi dopuszczały do dalszych konkurencji), wycinanie krążka, przerzynkę kłody, okrzesywanie, rąbanie, obalanie, przenoszenie stosu i rzut kaskiem do celu (na fajrant). Ostatnia z konkurencji wzbudziła duże emocje i zakończyła się degustacją złocistego płynu, a dla niepełnoletnich – białego. W tym roku udział w zawodach wzięła rekordowa liczba drużyn, bo aż osiem. Chętnych było nawet więcej, jednak pojemność miejscowego boiska, a co za tym idzie względy bezpieczeństwa, nie pozwalały na ich powiększenie. Z ośmiu drużyn trzy stanowiły reprezentacje zakładów usług leśnych (ZUL E. Bogucki, Arlas A. Zawdazki, ZUL L. Szarmach), trzy z leśnych szkół średnich (w Rzepinie i Rogozińcu – tu osobna załoga z technikum i zawodówki), reprezentacja studentów Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz grupa złożona z absolwentów różnych techników – Drwale z Krajny M. Brewka.
Zwycięską drużyną okazała się ta z ZUL Eryk Bogucki. Na drugim miejscu uplasowali się studenci w poznańskiego Wydziału Leśnego. Trzecie miejsce wywalczyła załoga Drwale z Krajny Marcin Brewka. Przyznano też specjalną nagrodę dla drwala, który osiągnął najlepszy wynik w ścince. Trofeum to zdobył Łukasz Schuetza, reprezentant Wydziału Leśnego UP w Poznaniu. Trzeba zaznaczyć, że w organizację wydarzenia zaangażowane jest w istotny sposób nadleśnictwo Świebodzin. Jego pracownicy sprawowali profesjonalny sędziowski nadzór nad zawodami, na którego czele stał zastępca nadleśniczego Jarosław Guzowski.
Tak trzymać!
Zawody miały głównie charakter edukacyjny i choć wzbudzały emocje, to głównym celem było przybliżenie szerokiej publiczności zawodu drwala. Sędziowie i organizatorzy dbali przede wszystkim o bezpieczeństwo, a sędziowanie opierało się na zasadzie zerojedynkowej – zaliczamy lub nie. Bez większych dyskusji, które często wzbudzają wiele emocji podczas profesjonalnych zawodów.
Mimo że impreza odbyła się w niedzielę, to już od środy cała wioska rozbrzmiewała pracującymi pilarkami artystów rzeźbiarzy, którzy wyczarowywali dosłownie cuda z kawałka pnia czy klocka drewna. Podczas niedzielnego finału odbył się konkurs szybkiego rzeźbienia na czas (Speed Wood Carving), którego efekty, czyli widowiskowe rzeźby, były licytowane. Dochód jest przeznaczany na nagrody dla zwycięzców, ale największa część na cel charytatywny. W Speed Carvingu pierwsze miejsce zdobył Marcin Lichosyt, drugie Albert Simrak, a trzecie duet Bogumiła i Ireneusz Canibołowie. Do tego wszystkiego wielką zaletą imprez w Niedźwiedziu są wystawy i pokazy maszyn leśnych. W tym roku niebanalną atrakcją była możliwość przelotu śmigłowcem nad okolicznymi lasami i jeziorami w Niesulicach lub Łagowie.
Prawdopodobnie nie udało mi się wymienić wszystkich atrakcji, w których można było uczestniczyć, ani w pełni oddać niepowtarzalnej atmosfery związanej z tym lokalnym świętem drwali. W taki niekonwencjonalny i ciekawy sposób drwale budują w Niedźwiedziu swój wizerunek, dzieląc się emocjami i pokazując zawodowy kunszt. Wzór do naśladowania dla wszystkich, dla których zawód drwala to nie tylko ciężka praca, ale coś więcej.
Tekst: Jacek Kłudka, zdjęcia: Jacek Kłudka i Jarosław Bąk (1, 14, 15, 16).